sobota, 11 lipca 2015

Prolog


Uwielbiam to uczucie przed każdym meczem. Narastające napięcie, chęć jak najszybszego znalezienia się na hali. Nie jest ważne gdzie grają. Jeśli tylko jest taka możliwość, stać mnie, nie mam nic ważnego w tym czasie - jadę. Gdańsk, Bydgoszcz, Łódź, Częstochowa i wiele innych to miasta, które zwiedziłam dzięki ich meczom. Teraz jestem w Krakowie. Zatrzymałam się u cioci. Zawsze mnie chętnie przyjmuje. Nie jest ciotką, która musi wszystko wiedzieć, czy mam faceta, gdzie wychodzę i z kim. Może to dlatego, że jest najmłodszą siostrą mojego taty i ma 35 lat. Ale nie o tym. Ubieram koszulkę biało-czerwoną z moim imieniem,  czarne rurki, robię delikatny makijaż i ubieram czarne trampki.
-Gotowa? - pytam córki mojej cioci, Oli.
-Tak, już idę jeszcze tylko buty.- odpowiada mi - A długo tam będziemy? - pyta, bo nigdy jeszcze nie była na meczu i jest trochę wrogo nastawiona do siatkówki.
-Wrócimy późno, ale na pewno Ci się tam spodoba. Będzie fajnie, zobaczysz.- zapewniam dziewczynkę. Ola ma 5 lat i opiekują się nią dzisiaj, bo ciocia nie miała z kim ją zostawić, a że dziś jest mecz to zabieram ją na halę.- Chodźmy już-mówię. Biorę jeszcze torebkę i wychodzimy. Idziemy w kierunku Tauron Areny Kraków. Jesteśmy tam jako jedne z pierwszych. Zawsze lubię być szybciej, przed meczem. Patrzeć jak hala powoli się wypełnia. Znajduje nasze miejsca, są idealne, niedaleko boiska. Pojawia się coraz więcej ludzi, na parkiet wychodzą siatkarze. rozgrzewają się, a ja cykam jeszcze fotkę z Olą i wstawiam na insta. Napięcie coraz bardziej rośnie, ale czuje jeszcze jakieś dziwne, inne uczucie. Może to dlatego, że jest tak blisko awansu do Final Six. Wystarczą dwa punkty i lecimy do Rio. 
Ola biega jak szalona, bardzo jej się już podoba, a co to będzie jak się zacznie mecz.
-Tam stoją jakieś dzieci, mogę iść do nich? - pyta mnie. Spoglądam we wskazanym przez nią kierunku i faktycznie widzę grupkę dzieci przy maskotce naszej reprezentacji. Ola jest bardzo otwartym dzieckiem i nie ma problemu z nawiązywaniem kontaktów z innymi.
- Idź, tylko nigdzie więcej nie odchodź, żebym cię cały czas widziała- odpowiadam jej. w takim tłumie przecież łatwo może się zgubić, ale dzieci stoją za bandami, do których kibice mogą dojść także będę ją miała na oku.
- Dziękuję-rzuca jeszcze i biegnie.
Rozpoczynają się hymny, cała hala wstaje. Najpierw hymn USA, potem Mazurek Dąbrowskiego, który zawsze robi na mnie ogromne wrażenie. Patrzyłam jak Ola reaguje na to co dzieje się na hali. Początkowo była zmieszana, nie wiedziała co robić, ale potem zaczęła śpiewać hymn najgłośniej jak potrafiła razem z pozostałymi dziećmi. Cały czas się uśmiechała. Cieszyłam się, że złapała też tego bakcyla. Do mnie przybiegała tylko jak chciała się napić lub po pieniądze na jakieś atrakcje. Wśród tych dzieci były też starsze i widziałam jak opiekują się Olą, także byłam o nią spokojna.
Mecz dał wiele emocji kibicom, ale udało się i wygraliśmy 3:2, czyli wywalczyliśmy awans do turnieju finałowego. Wszyscy na hali bardzo się cieszyli. 
-Musimy już iść?- spytała mnie Ola, kiedy dzieci rozeszły się do rodziców.
-Nie kochanie, możemy jeszcze poczekać na autografy i zrobić sobie zdjęcie z siatkarzami.
-Naprawdę?! Więc chodźmy szybko - mówiła ciągnąc mnie za rękę w kierunku band. Wzięłam wszystkie nasze rzeczy i poszłam z dziewczynką. Czekałyśmy wraz z innymi na siatkarzy.
-A z którym chciałabyś zdjęcie?- zapytałam Oli
-Z tym co ma brodę i tak śmiesznie się nazywa.
-Z Wroną?- zapytałam
-Tak. Oliwier mówił, że on jest spoko.
-A skąd Oliwer to wie?-zapytałam zdziwiona
-Bo to jego wujek, tak jak ci inni siatkarze
-Yhym- dzieciak ma bujną wyobraźnię-pomyślałam.
W końcu podszedł do nas Wrona. Ola była w niebie. Zrobiłyśmy sobie z nim zdjęcie, siatkarz wziął ją nawet na ręce, a ona to wykorzystała i nie chciała się od niego odkleić. 
-Ola, chodź musimy już wracać, a poza tym Pan musi iść do innych kibiców i też wrócić do domu, bo jest zmęczony.-przekonywałam ją, ale ona nic, tylko jeszcze bardziej przytuliła się do siatkarza.
-Żaden Pan, jestem Andrzej- powiedział i podał mi rękę. 
-Nina- odpowiedziałam, ale chciałam już iść, bo było mi wstyd, że Ola tak się zachowywała
-Ooo... Oliwier gra tam na boisku. Zostańmy jeszcze ja też chciałabym z nim pograć- powiedziała Ola.
-Kochanie, ale my tam nie możemy wejść, bo tam wchodzą tylko znajomi siatkarzy-próbowałam jej to wytłumaczyć.
-Przecież my już jesteśmy znajomymi, więc ze mną tam wejdziecie-odezwał się Andrzej
-Takkkk!-ożywiła się Ola, ale mi się ten pomysł nie spodobał
-Nie możemy Cię tak wykorzystywać i musimy już wracać, bo Ola musi iść spać-powiedziałam i wyciągnęłam ręce w kierunku Oli.
-Słuchaj, jutro też gramy mecz więc wpadnijcie, będę miał dla Was wejściówki-powiedział do mnie i zwrócił się szeptem do Oli, ale tak żebym ja też słyszała- Jutro przekonamy twoją mamę, żebyśmy po meczu troszkę pograli okey?
-Okey, ale to nie jest moja mama. Nina to moja kuzynka i nie ma chłopaka, więc możesz zostać moim kuzynem, bo już Cię bardzo lubię-odpowiedział mu również szeptem Ola, ale to też słyszałam
-Olaaa!- chciałam zapaść się pod ziemię, ale Andrzej uśmiechnął się i powiedział-Przepraszam myślałem że to twoja córka tak się nią opiekujesz.
-Nic nie szkodzi. Wcale Ci się nie dziwię tyle teraz jest młodych matek, że mogłeś tak pomyśleć-odpowiedziałam i też się do niego uśmiechnęłam.-Musimy już iść. Cześć.-powiedziałam, złapałam Olę za rękę i skierowałam się schodami do góry.
-Mam nadzieję do zobaczenia-usłyszałam jeszcze słowa Wrony. Gdy odwróciłam się na górze, nasze spojrzenia się spotkały. Poczułam coś dziwnego, on uśmiechnął się do mnie więc odwzajemniłam gest. Poszłam jeszcze z Olą do łazienki, bo oczywiście teraz miała wielką potrzebę. Miałam wrażenie, że robi wszystko, żeby jak najpóźniej opuścić halę. Wychodząc z budynku usłyszałam, że ktoś mnie woła. Odwróciłam się i zobaczyłam Andrzeja przeciskającego się między ludźmi w moim kierunku. O co mu może chodzić- pomyślałam


-----------------------------------------------------------------
Startujemy!
Komentujcie, jeśli to czytacie. Krytykę przyjmę na klatę
Pozdrawiam ;)

6 komentarzy:

  1. Cudowne <3 Kiedy kolejny rozdział? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawię się zaczyna. :D Jestem ciekawa co jeszcze się wydarzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam do siebie: www.lot-po-nasze-zycie-marzenia.blogspot.com

      Usuń
  3. Trafiłam przez przypadek i takk jakby... zostaję. Czekam na następny. Jakbyś miała czas to zapraszam do siebie na już trochę trwające opowiadanie http://jedenkrokwystarczydoszczescia.blogspot.com/ oraz na nowość, z którą dopiero startuję http://mojacodziennaniecodziennosc.blogspot.com/.

    OdpowiedzUsuń
  4. Sama zazwyczaj mam spory dystans do każdego z opowiadań- jestem wymagającą osobą, która potrzebuje wielu spełnionych, że tak napiszę, zasad? Mało czytam, ale na to opowiadanie wpadłam dzięki stronie na fb i muszę przyznać, że prolog mnie zaciekawił niesamowicie :) Fajnie napisane, widać, że z pomysłem. No i najważniejsze nie ma błędów ortograficznych... Tak trzymać!!! :) Jestem pod wrażeniem, czekam z niecierpliwością na więcej :):) Pozdrawiam siatkarsko♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Już mi się podoba! :D Do następnego :)
    ~ M.

    OdpowiedzUsuń