Rano obudziło mnie wtargnięcie Oli do pokoju.
-Wstawaj! Idziemy na mecz!- krzyczała skacząc po moim łóżku. Powoli
otworzyłam oczy i złapałam Olę w pasie, kładąc ją obok siebie.
-Mecz jest wieczorem. Mamy jeszcze dużo czasu, więc jeszcze trochę
pośpijmy- powiedziałam spokojnie i zamknęłam oczy, a gdy ona chciała wstać,
przytrzymałam ją ręką – Musimy się wyspać, żeby mieć siłę kibicować- próbowałam
ją przekonać do chociaż godzinnej drzemki.
-Ja już się wyspałam – odpowiedziała z wielkim uśmiecham na ustach
-Ale ja nie-mówiłam, cały czas przytrzymując ją, żeby nie wstała i nie
skakała po łóżku.
-To ty jeszcze pośpij chwilkę, a ja cicho poleżę obok ciebie, dobra? –
byłam zdziwiona jej propozycją, ale każda minuta snu rano, jest jak zbawienie,
więc jej przytaknęłam. Leżałam może jakieś 5 minut gdy usłyszałam:
-Głodna jestem. Zrobisz mi kanapki? – zapytała robiąc minę kota ze
Shreka. Wiedziała, że wtedy jej nie odmówię.
-Dobra, ale zmykaj się najpierw ubrać – powiedziałam podnosząc się z
cieplutkiego łóżka. Dziewczynka pobiegła do swojego pokoju, a ja zabrałam z
walizki jakieś ubrania i poszłam do łazienki. Umyłam zęby, szybko związałam
włosy i ubrałam się. Rzęsy potraktowałam tuszem. Lubiłam się malować, ale na co
dzień stawiałam na bardzo lekki makijaż. Nie widziałam sensu nakładania na
siebie tony kosmetyków, wolałam naturalność. Udałam się do kuchni i przygotowałam
dla nas kanapki. Cioci i wujka już nie było, ale na stole leżała lista zakupów,
pieniądze i kartka z prośbą czy mogę to kupić, bo ciocia dziś nie zdąży.
Stwierdziłam, że po śniadaniu pójdziemy z Olą do supermarketu. Gdy zalewałam
herbatę, Ola wpadła do kuchni, usiadła przy stole i zaczęła zajadać się
kanapkami.
-Powoli, nikt ci ich nie zje- upomniałam małą, bo brała już następną
kanapkę, choć na talerzu miała niedokończoną poprzednią. Uśmiechnęła się do
mnie. Zjadłyśmy w ciszy, słuchając radia. Mówili w wiadomościach o wczorajszym
zwycięstwie Polaków i awansie do Final Six.
-Po śniadaniu pójdziemy na zakupy, bo twoja mama nas prosiła, zgoda? –
zapytałam dziewczynki.
-Zgoda, to ja już pójdę umyć zęby – oznajmiła. Gdy dopiłam herbatę,
naczynia włożyłam do zmywarki i poszłam po moje rzeczy do pokoju. Postanowiłam
jeszcze pościelić łóżko, ale gdy tylko złapałam za kołdrę, poczułam jak coś
mnie do niego przyciąga. Nie mogłam się temu oprzeć i położyłam się. Za chwilę
do pokoju wpadła Ola.
-Idziemy! No chodź – mówiła ciągnąc mnie za rękę.
-Już idziemy, podaj mi moją torebkę – poprosiłam dziewczynkę. Ona
podeszła do stolika i wyciągnęła z torebki lekko wystające wejściówki od
Andrzeja.
-A co to jest? – zapytała tonem, jak rodzice zawsze pytają jak znajdą jakieś
niepoukładane rzeczy w szafie. Zaśmiałam się, bo śmiesznie to wyglądało.
-Bilety na mecz-droczyłam się z nią.
-Ale przecież nie wzięłaś ich wczoraj od Wrony-powiedziała z wielkim
oburzeniem.
-Wczoraj jak byłam na spacerze to go spotkałam i wtedy mi je wrzucił
do torebki- wytłumaczyłam jej.
-Spotkałaś go potem jeszcze?
-Tak, rozmawialiśmy trochę.
-O nic więcej nie pytam. – powiedziała i skierowała się do drzwi, ale
odwróciła się i dodała-Zbieraj się, wychodzimy- i wyszła. Byłam w szoku, skąd
ona zna takie odzywki? Chyba za dużo przebywa z dorosłymi. Podniosłam się z
łóżka, zaścieliłam je, wzięłam komórkę i sprawdziłam godzinę. Było dopiero po 9.
Ja nie wstaje tak wcześnie jak mam wolny dzień, zemszczę się na niej kiedyś.
Zobaczyłam, że mam jedną wiadomość. Odblokowałam telefon i odczytałam, była od
Andrzeja: Już nie mogę się doczekać
jutra :) Słodkich snów ;). Miło mi się zrobiło, ale słyszałam już wołanie
Oli z korytarza, więc zabrałam torebkę i wyszłam z pokoju. Ubrałam buty i razem
z Olą wyszłam, zamykając dom. Poszłyśmy do biedronki, bo była niedaleko.
Kupiłyśmy to o co poprosiła nas ciocia i dodatkowo jeszcze lody, bo było
gorąco, po czym udałyśmy się do domu. Pobawiłam się trochę z Olą, a gdy
oglądała bajki, postanowiłam sprawdzić fejsa i pocztę. Zalogowałam się i moim
oczom ukazał się email od Związku Polskiej Piłki Siatkowej. Wysłałam tam kiedyś
moje CV, ale to już było jakieś 4 miesiące temu i nie myślałam, że się jeszcze
ktoś stamtąd odezwie do mnie. Zresztą wysłałam do wielu miejsc, gdzie potrzebny
jest fizjoterapeuta, ale znikąd nie otrzymałam pozytywnej odpowiedzi.
Otworzyłam i przeczytałam:
Witam!
Przejdę od razu do rzeczy.
Potrzebujemy fizjoterapeuty w zastępstwie, bo nasz jest niedysponowany. Za dwa
tygodnie gramy ważny turniej w Brazylii i bardzo Pani potrzebujemy. Wiem, że to
jest mało czasu na zdecydowanie, ale musimy znać Pani odpowiedzieć do jutra.
Jest Pani po studiach, a taka praca to nabycie doświadczenia i zdobycie kontaktów na przyszłość. Na początku
sierpnia prawdopodobnie wróci już nasz fizjoterapeuta, ale do tego czasu
potrzebne jest nam zastępstwo. Jeśli się Pani podejmie tej pracy proszę o
odpowiedź na ten adres lub jeśli jest taka możliwość zgłoszenie się do sztabu
reprezentacji po meczu.
Liczę, że się Pani zgodzi
Pozdrawiam
Tomasz Klinek
Nie wierzyłam w to co czytam. Ja w sztabie reprezentacji? Wysyłając
tam CV liczyłam na jakie posadę fizjoterapeuty w juniorach, nie brałam pod
uwagę nawet kadry B, a tu proszę: fizjoterapeuta drużyny Antigi. Nie miałam
żadnych zobowiązań, więc wyjazd, nie był żadnym problem, ale czy ja sobie
poradzę, przecież jestem dopiero po studiach. Postanowiłam, że skoro związek na
mnie stawia, to muszę wykorzystać tę szansę. Po meczu zgłoszę się do sztabu
szkoleniowego. Taka jest moja decyzja. Zadzwoniłam jeszcze do Nadii. Gdy
powiedziałam jej o mailu i mojej decyzji, nie kryła radości. Cieszyła się razem
ze mną i wtedy poczułam, że zaczyna się nowy rozdział w moim życiu i o
poprzednim muszę zapomnieć. Dwie godziny przed meczem założyłam swoją koszulkę
reprezentacji, czarne rurki i trampki. Zabrałam torebkę, a w niej wejściówki od
Andrzeja i wyszłam na korytarz. Ola stała już i czekała na mnie.
-Już idę, idę. Nie denerwuj się tak.-powiedziałam ze śmiechem do
dziewczynki i wyszłyśmy z domu. Na hali byłyśmy jak zwykle jedne z pierwszych.
Znalazłyśmy swoje miejsca, które były bardzo blisko boiska. Po chwili zaczęli
schodzić się bliscy innych siatkarzy.
-Oliwier!-krzyknęła Ola i pobiegła przywitać się z chłopcem. Natomiast
do mnie podszedł tato chłopca.
-Michał Winiarski-powiedział, podając mi rękę.
-Nina Rypińska, milo mi-odpowiedziałam. Zaskoczyło mnie to trochę, bo
to jest przecież wielki siatkarz i rozmawia ze mną, ale nie tak jak ze zwykłym
kibicem. Może już coś wiedział, że miałam dołączyć na chwile do sztabu, a może
tylko dlatego, że Ola i jego syn bardzo się polubili. Mniejsza z tym.
-Oliwier cały dzień mówił o Pani córce i nie mógł się doczekać kiedy
znowu się spotkają. Bardzo się polubili-powiedział Winiarski.
-Ola to moja kuzynka, opiekuje się nią chwilowo, ale ma Pan rację, że
bardzo się lubią-odpowiedziałam uśmiechając się.
-Bardzo przepraszam. Ola tak jest do ciebie przywiązana, więc
pomyślałam, że jesteś jej matką-powiedział trochę zmieszany.
-Nic się nie stało. Nie Pan pierwszy i nie ostatni tak
pomyślał-uśmiechnęłam się do niego.
-Ale jak pan, po prostu Michał-powiedział również się uśmiechając. Taki
wieki człowiek, mistrz świata, a nie uważa siebie za nie wiadomo kogo. Bardzo mi
się to podobało. Ola z Oliwierem biegali, śmiali się i widać było, że mają
dobry kontakt. Michał siedział obok mnie i jak ktoś przychodził to mnie
przedstawiał. Oczywiście nie spamiętałam imion wszystkich, ale mniej więcej
kojarzyłam czyja to dziewczyna albo rodzina. Rozpoczął się mecz. Wszyscy głośno
kibicowali, choć i tak mieliśmy już awans do Turnieju Finałowego w Rio.
-Przepraszam, że pytam, ale w sumie to jak to się stało, że udało ci
się dostać wejściówki na to miejsce?-zapytał Michał podczas drugiej przerwy
technicznej w pierwszym secie.
-Hmmm. Wejściówki wcisnął mi na siłę jeden z tych tam-powiedziałam
wskazując na wszystkich zawodników skupionych wokół trenera.
-Który? Który?-dopytywał Winiarski.
-Zgadnij-powiedziałam śmiejąc się z jego miny myśliciela.
-Zbyt dużo ich. Podaj na jakiej pozycji gra.-powiedział po chwili
namysłu.
-Środkowy -odparłam. Przecież i tak by się dowiedział po meczu.
-Pit na pewno nie, bo on ma narzeczoną. To albo Wrona albo Bieniek- powiedział
dumny z siebie, że do tego doszedł. Śmiałam się z jego postawy – To który? –
zapytał- Albo nie, poczekaj zgadnę – powiedział spoglądając raz na jednego, raz
na drugiego – Ha, wiem już. Wrona!
-Dlaczego tam twierdzisz?
-Proszę Cię, ciągle spogląda tutaj, myślałem, że to na mnie, ale
niestety nie- powiedział robiąc smutną minę. Zaczęłam się śmiać, a on po chwili
dołączył do mnie. W tym momencie spojrzał na nas Andrzej i też się uśmiechnął.
Niestety przegraliśmy ten mecz 1:3, ale najważniejsze, że mamy awans.
Siatkarze nie mieli takich humorów jak wczoraj, ale mimo przegranej nie byli
załamani. Wszyscy podeszli do band, więc ja też. Andrzej podszedł i przytulił
mnie.
-Dziękuję, że przyszłaś –powiedział, odklejając się ode mnie.
-Nie sama-uśmiechnęłam się i w tym momencie Ola przybiegła do nas i
wskoczyła na ręce Andrzeja.
-Nic się nie stało, że przegraliście, następnym razem wygracie na
pewno-powiedziała dziewczynka. Chciała pocieszyć siatkarza. On uśmiechnął się i
powiedział- Wygramy na pewno, ale zawsze pomoże jak będziecie kibicować.
-No pewnie, że będziemy-powiedziała dziewczynka- a pamiętasz co mi
wczoraj obiecałeś? – zapytała, przytulając się do Wrony.
-No jasne, że pamiętam. Biegnij szybko na boisko, bo Oliwier już gra,
a ja zaraz do ciebie przyjdę- powiedział stawiając dziewczynkę na ziemi. Ona
gdy tylko poczuła podłogę pod stopami ruszyła w stronę kolegi.
-Pograsz z nami?-zapytał mnie, gdy wchodziliśmy na parkiet boiska.
-Nie, muszę załatwić jedną sprawę, ale jak skończę to do was dołączę-powiedziałam
uśmiechając się.
-Czekam-powiedział Wrona i ruszył w stronę Oli. Patrzyła chwilę jak
dziewczynka się bawi i jaki Andrzej ma z nią dobry kontakt. Byłby dobrym ojcem.
Strop! Rypińska, ogarnij się. To jest tylko kolega. Rozejrzałam się poszukując
kogoś ze sztabu. Znalazłam drugiego trenera. Podeszłam do niego i wytłumaczyłam
mu o co chodzi. Jednak mój angielski nie był taki straszny. Zawołał Antige, ale
nic nie musiałam mu wyjaśniać, bo już wszystko wiedział.
-Cieszę się, że będziesz z nami pracować-powiedział do mnie
-Ja też się bardzo cieszę-odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do niego.
-Mów mi Stefan. Jutro wszyscy mają wolne, ale w poniedziałek już do
nas dołączysz, dobzie?-spytał.
-Tak, tak. W takim razie do zobaczenia.
-Do zobaczenia- powiedział, podając mi rękę. Uścisnęłam ją,
uśmiechnęłam się i ruszyłam w kierunku Oli i Andrzeja, którzy siedzieli na
parkiecie i mi się przyglądali.
-Co jest? Już koniec grania? –zapytałam podchodząc i siadając obok
nich.
-Tak, zmęczyliśmy się trochę- odpowiedziała Ola.
-Oj, bardzo słabą kondycję macie-zaśmiałam się.
-Wcale nieee! – pokręciła głową dziewczynka – Czemu rozmawiałaś z
tamtym panem i o czym?-zapytała spoglądając na szkoleniowca reprezentacji
Polski.
-No właśnie czemu?-dodał Andrzej i oboje wpatrywali się we mnie
oczekując odpowiedzi.
-Tajemnica, nie musicie wszystkiego wiedzieć. Powiem wam jak będzie
odpowiedni czas-uniknęłam odpowiedzi.
-A kiedy to będzie?-dopytywał Andrzej.
-Już niedługo.-musiałam szybko zmienić temat, bo wszystko by ze mnie
wyciągnęli, a chciałam, żeby Andrzej w poniedziałek miał niespodziankę- Mała
chyba musimy się już zbierać co? – nawet nie zauważyłam jak szybko ten czas uleciał.
-Poczekajcie tu na mnie chwilę. Wezmę prysznic, przebiorę się i was
odprowadzę – mówił Andrzej wstając i kierując się w stronę szatni- Poczekajcie
tu, proszę-prosił, że nie mogłam mu odmówić.
-Poczekamy, ale się pośpiesz-powiedziałam i się uśmiechnęłam. On
również się uśmiechnął i puścił oczko do Oli. Ona się zaśmiała i przytuliła się
do mnie.
-Dziękuję, że mnie tu zabrałaś. Kocham cię-powiedziała po chwili.
Zrobiło mi się ciepło na sercu.
-Ja też cię bardzo kocham myszko.- powiedziałam i pocałowałam ją w główkę.
I tak czekałyśmy na Andrzeja. W pewnym momencie ktoś zasłonił mi oczy dłońmi. Nie
wiedziałam kto to jest.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo mnie nie było, ale straciłam na chwilę wenę, a potem wyjechałam. Odpoczęłam, naładowałam akumulatory i teraz już będę tu częściej. Moje pytanie do was to czy rozdziały są odpowiedniej długości?
Brakuje już mi meczów
Pozdrawiam :*
PS. Komentujcie :)
super :)
OdpowiedzUsuńNo to Andrzej będzie miał niespodziankę. Jestem ciekawa kto zasłonił jej oczy, Jeśli możesz informuj mnie o nowych rozdziałach.
OdpowiedzUsuń